Porzuceni narzeczeni
Na na
Porzuceni narzeczeni nie pokochają
Nigdy już, nigdy już
Porzuceni narzeczeni jeszcze czekają
Ale cóż, ale cóż
Jeszcze wierzą, że to wszystko jakoś się zmieni
Że za rok, za parę lat
Jeszcze nie, nie rozumieją, że porzuceni
Że to fakt, że to fakt
Wciąż widzą ją, tylko ją
Wciąż jej cień gonić chcą tak bez tchu
I znów nie to, znów nie to, o co szło
Znów nie to, znów nie tu, znów
Porzuceni narzeczeni, my o tym wiemy
Znamy to, znamy was
Ci, co rzucą, znów kochają, a porzuceni
Tylko raz, tylko raz
Znów jakiś głos, jakiś szept
Jakiś cień gonić chcą tak bez tchu
Znów to nie to, ach, nie to, o co szło
Znów nie to, znów nie tu
Więc mężami przykładnymi dla nas się stają
Mówią tak, ale cóż
Porzuceni narzeczeni nie pokochają
Nigdy już, nigdy już
Na na
A my głowy obracamy wciąż w waszą stronę
Raz po raz, raz po raz
Porzucone narzeczone są dość szalone
Aby brać właśnie was
Naj, na
Porzuceni narzeczeni jeszcze szukają
Ale cóż, ale cóż
Porzuceni narzeczeni nie pokochają
Nigdy już, nigdy już