Dobranoc
Mój mąż jest miły i przystojny
Zawsze dżentelmen
W wydatkach na mnie on jest hojny
I nie robi scen
Ma tylko jedno ale
Że snu mu ciągle brak
Gdy tańczę z nim to stale
On ziewa mówiąc tak
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
Dobranoc dobranoc
Położyć się już czas
Do siebie wróćmy na noc
Już księżyc dawno zgasł
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
Na męża mego jubileusz
Gości przybył huk
Prezydent miasta pan Bladeusz
Gadał ile mógł
Znajomi i sąsiedzi
Też zabierali głos
Aż wreszcie w odpowiedzi
Mój mąż im ziewnął w nos
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
Dobranoc dobranoc
Położyć się już czas
Do siebie wróćmy na noc
Już księżyc dawno zgasł
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
W teatrze w biurze i w wagonie
W knajpie vis à vis
W kąpieli i przy telefonie
Mąż mój ciągle śpi
A gdy jesteśmy sami
I pragnę darzyć go
Słodkimi pieszczotami
On wciąż powtarza to
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
Dobranoc dobranoc
Położyć się już czas
Do siebie wróćmy na noc
Już księżyc dawno zgasł
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
A ja mu na to
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
Dobranoc dobranoc
Położyć się już czas
Do siebie wróćmy na noc
Już księżyc dawno zgasł
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka nas
Dobranoc dobranoc
Łóżeczko czeka was
Dobranoc dobranoc
Położyć się już czas
Do siebie wróćcie na noc
Już księżyc dawno zgasł
Dobranoc
Łóżeczko czeka was
Łóżeczko czeka was
Dobranoc dobranoc
Dobranoc