Obejmę (dozorcostwo)
Spotkałam cię w barze
A pal to sześć
Ludzie się muszą spotykać gdzieś.
Ty śmiałeś się z marzeń
No trudno niech
Niech tam na zdrowie
Jak śmiech to śmiech
Miałeś długi zapłaciłam
Byłeś drugi nie mówiłam
Chorowałeś ja nie spałam
Nie wracałeś ja czekałam.
Dziś mi ciebie brak jak chleba
Ręce moje to sieroty
Coś by nimi objąć trzeba
Ale nie chcę już tęsknoty
Ale nie chcę już
Obejmę
Obejmę dozorcostwo
Na cichej spokojnej ulicy
Obejmę dozorcostwo
Niech żaden już na mnie nie liczy
Do pracy będzie mi blisko
Na klatce zdobędę poważne stanowisko
A kiedy ktoś do mnie w zaloty zbyt ostro
Obejmę dozorcostwo
I miotłą i miotłą i miotłą
I miotłą i miotłą i miotłą
Mówiłeś o sobie
Raz tak a raz tak
Miałeś fufajkę a potem frak.
To płonął ci w głowie
Żar wielkich spraw
To piłeś na zdrowie
Jak pan jak cham
Byłeś biedny harowałam
Byłeś święty ja przetrwałam
Gdy kłamałeś powtarzałam
Gdy się śmiałeś ja się śmiałam.
Dzisiaj kiedy jesteś żaden
Wstaję rano bez pobudki
Jest mi jakbym zjadła żabę
I coś ciągnie mnie do wódki
I coś ciągnie mnie
Obejmę
Obejmę dozorcostwo
Na cichej spokojnej ulicy
Obejmę dozorcostwo
Niech żaden już na mnie nie liczy.
Do pracy będzie mi blisko
Na klatce zdobędę poważne stanowisko
A kiedy już wszystko się zamknie na amen
To jeszcze wpadnie za bramę
Odkupię odkupię dozorcostwo
Odkupię odkupię dozorcostwo