Nie obiecuj, nie przyrzekaj
Nie za wiele tych słów nie za dużo
Nic dobrego mi one nie wróżą
Wszystko w słowach zaplączesz zagmatwasz
I już myślisz że miłość jest łatwa
Na na
Nie obiecuj nie przyrzekaj
Jak tak możesz zwodzić mnie
Już od tamtej wiosny czekam
A ty mówisz jeszcze nie
Obiecanek nie potrzeba
Domów z piasku mam już dość
Miłość nam nie spadnie z nieba
Więc zdecyduj wreszcie coś
Tylko prawdę mi mów tylko prawdę
Zwykle kłamią twe słowa tak ładne
Tyle mówisz gdy tylko mnie spotkasz
Lecz uczucia z nadziei nie utkasz
Na na
Nie obiecuj nie przyrzekaj
Jak tak możesz zwodzić mnie
Już od tamtej wiosny czekam
A ty mówisz jeszcze nie
Sprawę traktuj w trybie pilnym
Bo się może zdarzyć że
Zajmę się kimś całkiem innym
I po prostu spóźnisz się
Nie obiecuj nie przyrzekaj
Jak tak możesz zwodzić mnie
Już od tamtej wiosny czekam
A ty mówisz jeszcze nie
Sprawę traktuj w trybie pilnym
Bo się może zdarzyć że
Zajmę się kimś całkiem innym
I po prostu spóźnisz się