Lato nieobecne
Lato lato
Nie było go na jeziorach
Daleko ani blisko
Nie było go wieczorem
W spojrzeniach i w ognisku
Przesiedziało pod łopianem
Otulone w dziką miętę
Od tygodni zapomniane
Deszczem przemoknięte
Lato lato
Nie było go w ptaków mowie
Na brzegu i na niebie
Nie było go w sitowiu
Zielonym jak twój grzebień
Przesiedziało pod grzybami
I uległe białym deszczom
Bez żadnego pożegnania
Po cichu odeszło
Lato lato
Przesiedziało pod grzybami
I uległe białym deszczom
Bez żadnego pożegnania
Po cichu odeszło
Lato lato
Lato lato
Lato lato