Boże daj odsapnąć
Boże daj odsapnąć chwilę
Pozwól pospać w cieple mile
Pozwól pobyć trochę w domu
Niewadzący nic nikomu
Żeby kiedyś nie od razu
Móc posłuchać Twych rozkazów
Jeśli już chcesz przyjść
To przyjdź jutro a nie dziś
Czemuś tak się uparł Panie
Niepotrzebne to spotkanie
Bądź Ty przy mnie lecz z daleka
Tyś jest Bogiem ja człowiekiem
Bądź w swym niebie ja to wolę
Nie zasiadaj przy mym stole
Jeśli już chcesz przyjść
To przyjdź jutro a nie dziś
Dlaczego ja mam Panie
Zrozumieć Twe wołanie
Jest tylu w świecie mądrych ludzi
Może ich najpierw Boże zbudzisz
Oni szukają gwiazdy w niebie
Pewno czekają już na Ciebie
Nie dla mnie gwiazdy betlejemskie
Mnie starczy światło lampy miękkie
Co błyszczy sobie tak maleńkie
Kiedy zapada zmierzch
Boże zrozum to mieszkanie
Jest za małe nawet dla mnie
Po co siedzisz w kuchni ciasnej
Przecież masz swe niebo własne
Czemu jesteś tak natrętny
Znajdźże sobie innych świętych
Jeśli już chcesz przyjść
To przyjdź jutro a nie dziś
Dlaczego ja mam Panie
Zrozumieć Twe wołanie
Jest tylu w świecie mądrych ludzi
Dlaczego Ty mnie ze snu budzisz
Dlaczego mieszkasz w życiu moim
W tej ślepej kuchni w tym pokoju
Gdzie sufit ciągle popękany
Gdzie krzywe wszystkie cztery ściany
Gdzie wciąż podłoga wybrzuszona
Za drzwiami winda z jękiem kona
Na korytarzu brud i śmieci
Czemu jak Anioł nie odlecisz
Dlaczego tutaj a nie w niebie
Mieszkanie chciałeś mieć dla siebie
To niemożliwe ciągle wiedzieć
Bóg patrzy obok siedzi
Nie tam gdzieś na niebiosach aż
Lecz tutaj patrząc twarzą w twarz