Władek w krainie sąsiadek
W szlafroku i w towarzystwie psa
Z ręcznikiem dookoła łba
Wdepnęłaś bo imieniny mam
To co się będę kisił sam
Podrożał schab w telewizji dno
A u mnie sprzątnąć nie ma kto
Tak trujesz trzepotaniem rzęs
Chcąc nadać temu głębszy sens
Wynoś się nie chcę cię
Wynoś się nie chcę cię
Wynoś się nie chcę cię
Kwadratowa głowa mowa trawa twa śmiertelna broń
Wynoś się nie chcę cię
Wynoś się nie chcę cię
Wynoś się nie chcę cię
Niby w jabłko robal wgryzasz się w mój dom
Prosiłem cię coś ze sobą zrób
Bo nie domyka ci się dziób
Przez całą noc do białego dnia
Kwa kwa kwa kwa kwa kwa kwa
Maniery mam jak ostatni cham
I źle odnoszę się do dam
Więc doceń ten wytworny ton
Gdy grzecznie proszę: poszła won
Wynoś się nie chcę cię
Kwadratowa głowa mowa trawa twa śmiertelna broń
Wynoś się nie chcę cię
Niby w jabłko robal wgryzasz się w mój dom