Z lotu ptaka
Gdy sen stąd i zowąd otoczy mnie
Pomiesza myśli zmyli czas
Chociażby przez komin chciałoby się
Odlecieć w stronę gwiazd
Pod ręką żurawi i kaczek sznur
U nogi kuli ziemskiej brak
Na rzęsach krople zgarnięte z chmur
A w ustach wiatru smak
O skaczmy więcz krawędzi dnia
Pofruwać tam lub tu
Kto nie startował tak jak ja
Z lotniska swego snu
Kto nie czuł się kuzynem gwiazd
Palonym wiatrem w dłoń
Kto nie chciał z lotu ptaka raz
Popatrzeć na swój dom
Świat kręci się w kółko jak wielki bąk
A ja pół siebie ptaka pół
Z serca ciężary troski z rąk
Jako balast zrzucam w dół
Patrzę na rzeki na plamy drzew
Na ludzi jacy mali są
Jak wodzą oczami za lądem mew
Bo także fruwać chcą
Skaczmy więc z krawędzi dnia
Pofruwać tam lub tu
Któż nie startował tak jak ja
Kto nie czuł się kuzynem gwiazd
Palonym wiatrem w dłoń
Kto nie chciał z lotu ptaka raz