Rozmowa poety z komornikiem
Gdy wezmą nam ostatni chłam
Ostatni łach do spania
Ja na to w śmiech panowie ech
Ja wchodzić nie zabraniam
Gdy oclą mi ostatnie drzwi
Ostatni dach nad głową
To powiem cóż bywało już
I zimno i niezdrowo
Czy pan jest sam czy panów dwóch
Otwieram drzwi na oścież
Ach co za szum ach co za ruch
Ach jacy mili goście!
Siekierę weź i porąb stół
Gdy trudność się wyłania
Bo to co gram co w sercu mam
Jest nie do odebrania
Gdy wezmą nam ostatni chłam
Ostatni łach do spania
Ja na to w śmiech panowie ech
Ja wchodzić nie zabraniam
Gdy przyjdzie ta co kosę ma
I oczy jak latarnie
Dam wódki gram i ech madame
Niech pani mnie przygarnie
Jak żyło się tak żyło się
Otwieram drzwi na oścież
Weź ręce dwie i oczy te
O więcej mnie nie proście
Zrób tylko pstryk i wyłącz dźwięk
I miejsce zrób na saniach
Bo to co gram co w sercu mam
Jest nie do skasowania
Jak żyło się tak żyło się
Jak żyło się tak żyło się
Otwieram drzwi na oścież
Weź ręce dwie i oczy te
O więcej mnie nie proście
Zrób tylko pstryk i wyłącz dźwięk
I miejsce zrób na saniach
Bo to co gram co w sercu mam
Jest nie do skasowania
Jak żyło się tak żyło się
Otwieram drzwi na oścież
Weź ręce dwie i oczy te
O więcej mnie nie proście