Przyjdzie chmura chmur
Przyjdzie chmura chmur, zwali ciężar w dół,
Ja w deszczu warkocz wplotę swe rozpacze.
Nim zabiją mnie gorycz, ból i gniew
Przebaczę.
Słona pamięć łez już zbyt ciężka jest,
By dźwigać ją przez czas do swych przeznaczeń.
Nim zabiją mnie gorycz, ból i gniew
Przebaczę.
Trawą pośród traw, sprawą pośród spraw
Rośnie we mnie miłość i siła.
Nie zje serca rdza, nie zatruje jad.
Przebaczyłam, zrozumiałam, świadom.
W pień uderzył drwal, przybył nowy żal,
Nad drzewem, co umarło dziś, zapłaczę.
Znów ubędzie mnie, żeby było lżej
Przebaczę.
Rośnie lista krzywd, nie zawinił nikt
I każdy tysiąc dobrych ma tłumaczeń.
Znów ubędzie mnie, żeby było lżej
Przebaczę.
Trawą pośród traw, sprawą pośród spraw
Rośnie we mnie miłość i siła.
Nie zje serca rdza, nie zatruje jad.
Przebaczyłam, zrozumiałam, świadom.
Będę wolna biec w czysty wielki deszcz
I będę wiedzieć, jak niewiele znaczę.
Trawą pośród traw, sprawą pośród spraw
Przebaczę.
Trawą pośród traw, sprawą pośród spraw
Przebaczę.