Listopady liści
Przychodzisz zawsze gdy mnie nie ma
Zostawiasz list pod wycieraczką
I nawet ciemność pachnie tobą
A schody niosą mnie aż do nieba
Wybiegam z listem pod kasztany
I wszystko płonie wszystko płonie
Spadają liście rozpalone
I zaglądają mi przez ramię
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo tego chcesz
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo bardzo bardzo tego chcesz
A w twoim liście także jesień
I czułe słowa opadają
Już słowo „kocham" nam pożółkło
A słowem „zawsze" wiatr się bawi
A mimo wszystko jest spokojnie
Bo świat mój miękki i zamszowy
Na oślep mogę gnać przed siebie
O babie lato rozbić głowę
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo tego chcesz
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo bardzo bardzo tego chcesz
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo tego chcesz
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo bardzo bardzo
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo tego chcesz
Te wodospady liści
Te listopady łez
Czy wszystko musi gasnąć
Czy bardzo bardzo bardzo
Bardzo bardzo bardzo