Jola, Ola
Oj, panowie, a gdyby tak
Nagle nas nie było
Na początku nie jeden by
Krzyknął: Ale miło!
Ale potem by zjadła was
Męska monotonia
I już słyszę ten chór, jak z La S
Calli w rzewnych tonach
Jola, Ola, Ela, Hela...
Bo do czego przytulić twarz?
Gdzie jest ten puch marny?
A ten puch obserwuje was
Tylko niewidzialny
I możemy powrócić
I pocieszyć was
Lecz musicie zanucić
By odczarować nas
Jola, Ola, Ela, Hela...
Nie musicie nosić nas na rękach
Nie musicie dla nas zrywać gwiazd
Tylko trochę dopieszczajcie nas w piosenkach
Chcemy śpiewająco przeżyć czas
Jola, Ola, Ela, Hela...