Addio Pomidory
Minął sierpień minął wrzesień
Znów październik i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal
Nie żałuję letnich dzionków
Róż poziomek i skowronków
Lecz jednego jedynego jest mi żal
Addio pomidory
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące
Za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory
Sałatki nie jedzonej
Tęsknoty dojmującej
l łzy przełkniętej wpół
To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty
Addio pomidory
Addio utracone
Przez długie złe miesiące
Wasz zapach będę czuła
Owszem była i dziewczyna
l miłości pajęczyna
Co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał
Porwał dziewczę zdrady poryw
l zabrała pomidory
Te ostatnie com schowane przed nią miał
Addio pomidory
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące
Za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory
Sałatki nie jedzonej
Tęsknoty dojmującej
l łzy przełkniętej wpół
To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty
Addio pomidory
Addio utracone
Przez długie złe miesiące
Wasz zapach będę czuła