Skrypt
Zostawił ciszę na jej poczcie głosowej
Po czym delikatnie wsunął swoją Nokię w pokrowiec
Sto na h po jednokierunkowej drodze
Z radia akompaniament do pociągania nosem
Chłodne noce dokładnie takie jak ta
Wzbogacają hojnie policyjne akta
Stoją pod domem on dobrze widział światła
Bałagan ma w głowie bo nie wypala mu plan A
W kielni parzy samarka z kokainą
W bagażniku mała waga pod siedzeniem dwa kilo
Nie byłoby tak łatwo się z tego wywinąć
Gdyby w laboratorium wykryli hydrokanabinol
Tarantino mógłby to ekranizować
Do czego może prowadzić przypadek i paranoja
Wbiegał po schodach chciał schować u niej towar
Za bardzo jej zaufał co mogło drogo kosztować go
Leci w TV coś cztery szare ściany
Dziecko ryczy mąż znowu wrócił najebany
Jest tak młoda on rozbijał na niej pięści
Zupa była za słona choć jadał w barze mlecznym
Raz dzwoniła ale już nie gada z psami
Potem w życiu miała kolorowo ale pod oczami
Funkcjonariusz też zamienia się w oprawcę
Siedział z agresorem parę lat w jednej ławce
Sąsiad nie raz słyszał hałas nie reagował
Byle z dala od awantur w domu leżał towar
Można przedawkować stres pośrednio też
Jednak patologia łatwo przenika przez beton
Wie to nigdy więcej nie uderzy
Teraz to przemyślał gdy stoi z nożem kuchennym w piersi
Telewizor podobnie jak dziecko milczy
Tylko zjechało się trochę więcej policji
Chłopak nie wiedział co robi po nocach
Lubiła być niezależna i się kochać
Bo to nie tylko forsa ona uwielbiała nosić maskę
On się wkurwiał że tak rzadko robi mu oralnie
I się wkurwiał kiedy nie odbierała swojego smartphone'a
Gdy wpadali klienci była do ssania skora
Znacznie bardziej jak teraz kiedy leżał na niej
Po cywilnemu ten policjant z prewencji
Po jednej nierzetelnej interwencji
Choć o tym jeszcze nie wie będzie pozbawiony pensji
Póki co jej płaci parę stów i się ubiera
Ma jeszcze kwadrans więc odpala Camela
I ona też po czym wkłada cash do torebki Coco Chanel
Kupiła na wakacjach w Sharm El Sheik
Pięć nie odebranych pies gasi i wychodzi
A w drzwiach stoi typ którego znasz z pierwszej zwrotki