Balans
Ja potrzebuję tylko długopis plus czysty papirus
By czuć znów puls by czuć się tak jak Big Sur nad kartką
To wena karmą ja w genach mam ją
Znikam jak fantom gdy piszę w ciszy moje esperanto
Fakt faktem kocham rap ale także sport jak czas Barkley mam
Czas na basketball tam gdzie park na wrocławskiej stoi zawsze kosz
Tam zawsze dwanaście godzin mogłem w basket ciąć
Na ławce zawsze ktoś siedział z kim mogłem się napić
Na klatce spalić cannabis gadkami z kumplami czas zabić
Za nic nie zamienił bym tych chwil spędzonych z wami
Tych chorych bani tych wojen między podwórkami
Dlatego wracam tu palimy bata znów czeka wataha głów
Czeka krata browarów na co dzień padasz z nóg
W kółko praca dom rodzina by nie zwariować czasem trzeba się odcinać
Kiedy życie przypomina ci czeski film
A ciśnienie ścina z nóg jak polski drin
Polsko czeski styl Headdy czas wyluzować
Weź czeski browar my weźmiemy z Polski towar
Kiedy życie przypomina ci polski film
A ciśnienie ścina z nóg jak czeski drin
Czesko polski styl Headdy czas wyluzować
Weź czeski towar my weźmiemy z Polski browar
Já nechci myslet na vsechny ty veci co nás táhnou doluu
Nenechám se stáhnout ani párem volu
Babylon je plny hoven denne v tom davá skolu
Nenechám se tím sezrat jako svetr od molu
Tak sednu napísu si text a nebo slozím beat
Zapnu technikz dám set a poustím si samy hit
To me dostavá ven kdyz potrebuju klid
A kdyz nechci byt sámsou tu my fellaz a je čas pít
Vytáhnu projektordvd a basu piv uklidím humus ze stolu
A odvolám cely chlív kdy bylo líp probereme staré nové časy
Holkyprachypitkymuzikubitky a zivotní trasy
A jindy chci byt se svou milou men taky znás topocitit jemnost zen
To je muj chill ten co dodává mi sil do zilmamen muj stylmamentohle je real mamen
Kiedy życie przypomina ci czeski film
A ciśnienie ścina z nóg jak polski drin
Polsko czeski styl Headdy czas wyluzować
Weź czeski browar my weźmiemy z Polski towar
Kiedy życie przypomina ci polski film
A ciśnienie ścina z nóg jak czeski drin
Czesko polski styl Headdy czas wyluzować
Weź czeski towar my weźmiemy z Polski browar
Miałeś coś zrobić weź to odłóż się otwórz
Może czeka Cię podróż przez ogród szarych podwórz chodź już
Ej zapomnij czasem i zwolnij piasek nie żebym w nocy miał sen
Ale ci mówię popłyń z basem kiedy nie wiem co dalej
Lubię się poczuć Escobar'em wtedy te dni nie są szare
Chodź trzeba mieć niezłą pamięć nie żebym przez to nawet
Zmarnował w Tesco talent mam często palę często
Lubię w sobie dziecko znaleźć
Ej ty weź I oczy przetrzyj też Nieważne to kto pierwszy jest
Jak to że węszy pies a większy bejc to większy stres nie wiesz czy biec
Nie wiem czy wiesz życie i rap ma głębszy sens
Kiedy wokół wszystko Ci kojarzy się z Wietnamem i chuj z planem
A pięści same biją w ścianę kiedy jesteś wulkanem a blady strach nadjeżdża karawanem
Zamiast nie spać nad ranem miej wyjebane
Kiedy życie przypomina ci czeski film
A ciśnienie ścina z nóg jak polski drin
Polsko czeski styl Headdy czas wyluzować
Weź czeski browar my weźmiemy z Polski towar
Kiedy życie przypomina ci polski film
A ciśnienie ścina z nóg jak czeski drin
Czesko polski styl Headdy czas wyluzować
Weź czeski towar my weźmiemy z Polski browar
Lubię te sto sześćdziesiąt nocą kiedy tak autem tnę trasę
Nie chcę osiąść jak posąg muszę się odciąć czasem
Mam takie miejsce gdzie dym za miastem z grilla
Smakuje jak najlepszy drin gdzieś na Malediwach
Tam się odcinam tam ten miejski huk armat milknie jak grób
Tam sam sobie diler i barman czytaj barman diler pod lasu baldachimem
Mamy z braćmi kapas jak w Alpach Fuhrer
Zmieniamy miejsca i cele częściej niż snajper w Peru
Ja i mój kumpel Bartol czekamy na taflę śniegu
Jadę ją kantem i na każdym vibe'ie albo latasz w chuj lub zaliczasz halkie
Życie mi beret ryje lubię te rzezie w 3D gdy w teren idę
Ja i mój kumpel Desert Eagle nie ma to jak wyluzowana na bani headshot man
Poza tym gęsto gram zresztą chcesz to sprawdź yo