W Jaworkach
Hej wy, góry, sine góry,
Zaklęte dokoła,
Myśl orlimi leci pióry
Na wasze przyczoła.
I z jaskółką skrzydła macza
W srebrnej rozpadlinie,
Z dziką kozą skok zatacza,
Z echem w dali ginie.
Hej!
Mnie by zamek mieć kamienny,
Jak Durbaszka szumna,
Jar pod koszar jak Stos senny,
Jak Litenbar - gumna!
Kwiaty rwać mi na Podskalu,
Paprocie na Graniu,
Na Prehybie łzy z opalu
Zbierać o zaraniu!
W niżnie szare już nie wrócę,
Z orłami polecę,
Z mgły przepaściom mosty rzucę,
Wzrokiem je rozświecę.
Mchy, stóp ludzkich nieświadome,
Zgniotę w srebrne ślady,
Pójdę, gdzie błyski znikome
Wschód rozpala blady.
Skąd ucieka, bijąc w skały,
Potok rwący, dziki,
Pójdę - będą mi śpiewały
Brzęczące kamyki.
Rozbłękitni się nad wodą
Widnokrąg daleki,
Górskie echa chór zawiodą
I zaszumią smreki.
W przepaść rzucę bóle ziemi,
Myśl skąpię w lazurze,
Z obłokami słonecznymi
Rozbłysnę się w górze.
Róg mi dajcie, róg pastuszy
Pieśnią się zabawię
I połowę mojej duszy
W górach tu zostawię!
I połowę mojej duszy
W górach tu zostawię!
Hej!