Wojownik
[Zwrotka 1: GRZ]
Wodospady niosące w sobie krople wrogie
Je zwalczyć muszę, lecz często nie mogę iść z zimną krwią
Przeciwności dusze, przy tym napinam ryzyka kusze
I ucze się na błędach - zwalniam tępa
Okaleczona w tym boju pięta
Toczy się walka o lepsze jutro tak jak o fotel prezydenta
Przecięta rozumu szarfa, pękła struna
Nie zagra melodji ta harfa
I martwa ma nadzieja
Spotka w Saliam ten towar, bo to nie samosieja
A trojański koń czeka pod mą fortecą
Gwiazdy nie świecą, komety lecą
Mówie: "Witam" wbity w pole, walki liczą
Sprytu kroki przed zniszczeniem nie zabezpieczą
A pokoje w pokojach są labiryntu w czyny
Szukam spokoju w słojach, oto codzienność moja spędzona w bojach
Mówią, że zostanie zbita, to napewno
Lecz aby nie za wcześnie, bo to za miecz chwyta
I czytam doświadczenia mego gazetę
Czy ujrzę w tym wyścigu metę?
Wiara jest mym maczetem
Taka to wysiłek nie duma, bo w nich ma krętę
I niech przeklęte zostaną wszystkie przegrane wojny
I weź tu, kurwa, bądź spokojnym, kiedy własnym zostajesz wbity
To opowieść to książka o porwanym prawdziwym
W życiu karlity, jednolity, to kolor
Z dumą kojarzony jak morro i sporo
Jeszcze do zwalczenia, problemów życiowych do uśpienia
I wbij to w motyw, że po każdej wygranej czeka Cię premia
Czeka Cię premia, czeka Cię premia
[Refren: Malik]
[?]
[Zwrotka 2: Lui]
To ja wojownik, walczący nie o pomnik, a o pokój
Po to by psy dały mi w końcu spokój
A jak nie rozumiesz to sobie zanotuj
Że chłopaki wylewają z siebie sporo potu
Gdy nieprzyjemnie robi się od brudu
I kiedy nie pomaga żadne, kurwa, voodoo
A bólu jest coraz więcej, jak płaczących matek
Którym kwiatek nie starcza po szczęście jak widoki klatek
Skazancowi na dożywocie
Który oczy na zatopione w złocie
I żalu, że musi porzucić te kocie nawyki
I nowy kretyn, szanuje wolność i smak
Choć czasem gorzki jak cykoria i fałszywy niczym kwas
To i tak porzucam żale i walcze o swą godność dalej
Z wielką nadzieją, że na krawędzi klęski nie stanę
Ale ze sztandarem, zdobytym na bitwie polu
Nie tracąc przy tym honoru
I wyboru prawidłowej drogi, przełamuje lody jak głazy twarde
Postawiłem wszystko na jedną kartę
[Refren: Malik]
[?]
[Zwrotka 3: Malik]
[?]
[Refren: Malik]
[?]