Swiety ogien
Oni byli niewątpliwie bardzo młodzi
I jechali w tajemniczą dal.
Za szybami mrugał czasem świateł ognik,
Gdy na stacjach nasz pospieszny stał.
Czasem tylko spotykały się ich ręce
I migotał w oczach nikły blask,
Rozmawiali własnym czułym alfabetem,
Mogłam tylko się domyślać fraz.
Póki jeszcze płonie w ludziach święty ogień,
Póki łączy ludzi niewidzialna nić,
Mamy z sobą co zabierać idąc w drogę,
Która może najpiękniejszą z wszystkich być.
Noc w pociągu ma zazwyczaj to do siebie,
Że wraz z monotonnym stukiem kół
Pojawiają się z przeszłości w tańcu cieni
Twarze, oczy, ręce, strzępy słów.
Nawet nie zauważyłam jak wysiedli
Zapatrzona w teatr zgasłych scen,
Tacy młodzi i liryczni, tacy piękni
Ta gorączką, która potęguje sen.
Póki jeszcze płonie w ludziach święty ogień,
Póki łączy ludzi niewidzialna nić,
Mamy z sobą co zabierać idąc w drogę,
Która może najpiękniejszą z wszystkich być.
Póki jeszcze płonie w ludziach święty ogień,
Póki łączy ludzi niewidzialna nić,
Mamy z sobą co zabierać idąc w drogę,
Która może najpiękniejszą z wszystkich być.
Która może najpiękniejszą z wszystkich być.