Potrafię serce nieść
Niebo nagle spadło jak wiosenny deszcz
Mokry jeszcze asfalt, mokry płaszcz
Nawet mnie nie widzisz, biegniesz gdzieś
A ja oglądam się, choć na mnie chyba też już czas
Trochę żalu w rannej mgle
Wybacz mi - to zdarza się
Wstydzę się tych łez
To nie żaden gest, ty wiesz
Potrafię serce nieść
I z deszczem pójdę w deszcz
To wezmę, co mogę wziąć
Urodę tamtych dni
Dwa słowa, może trzy
A dotyk rąk w za krótką noc
Potrafię serce nieść
Ogrzeję dłonie gdzieś
Nie będzie mi chyba źle
Gdzieś przyjazny znajdę kąt
I własny swój brzeg
I własny ląd, ten ląd
O którym wiem
Tramwaj się zatrzymał, dzwonią wnęki bram
Gdzieś ktoś zgubił serce tak jak klucz
Grają samochody miejski psalm
A ja oglądam się, choć za mną siedem rzek i mórz
Te rozmowy w rannej mgle
To, co już skończyło się
Wstydzę się tych łez
To nie żaden gest, ty wiesz
Potrafię serce nieść
I z deszczem pójdę w deszcz
To wezmę, co mogę wziąć
Urodę tamtych dni
Dwa słowa, może trzy
A dotyk rąk w za krótką noc
Potrafię serce nieść
Ogrzeję dłonie gdzieś
Nie będzie mi chyba źle
Gdzieś przyjazny znajdę kąt
I własny swój brzeg
I własny ląd, ten ląd
O którym wiem, że jest
Potrafię serce nieść
Ogrzeję dłonie gdzieś
Nie będzie mi chyba źle
Gdzieś przyjazny znajdę kąt
I własny swój brzeg
I własny ląd, ten ląd
O którym wiem, że jest