Nie zablakaj sie w jesieni
Jesień ciebie zwodzi
Marzysz, w liściach brodzisz
Złudną ścieżką chodzisz mgły
W liści złotych falach
Laury z polskich ballad
Płyną w zwiewnych szalach mgły
Złota pora, chłodny wiew
Przelot listka jak westchnienie
Hej hej, jaworze, kończy się twój śpiew
Leci listek z drzew, z drzew
Nie zabłąkaj się, miły, w jesieni
Hej, w jesieni, w jesieni
Hej, w jesieni, w jesieni
Bo cię złudzą blaski i cienie
Hej, i cienie, i cienie
Hej, i cienie, i cienie
Lekko, niby żartem
Zleci listek z wiatrem
Muśnie lekkie szarfy mgły
Filon klaśnie w mroku
Zgasną echa kroków
Wszystko skryją wokół mgły
Złota pora, chłodny wiew
Przelot listka jak westchnienie
Hej hej, jaworze, kończy się twój śpiew
Leci listek z drzew, z drzew
W tej jesieni się, miły, nie zatrać
Hej, nie zatrać, nie zatrać
Hej, nie zatrać, nie zatrać
Bo ci Laury serce chcą zabrać
Hej, chcą zabrać, chcą zabrać
Hej, chcą zabrać, chcą zabrać
Krótka serca stałość
Krótka listków trwałość
Liście z drzewa zwiało w mgły
Wiatry liście zdarły
Gasną złote czary
Powiew rozwiał Laury w mgły
Złota pora, chłodny wiew
Przelot listka jak westchnienie
Hej hej, jaworze, kończy się twój śpiew
Leci listek z drzew, z drzew
W tej jesieni się złudach błąkamy
Hej, błąkamy, błąkamy
Hej, błąkamy, błąkamy
Więc nie zostaw, miły, mnie samej
Hej, mnie samej, mnie samej
Hej, mnie samej, mnie samej