Mieszkamy na Hożej
Ta ulica miała już piosenkę
O pokoiku wciśniętym w dach
O dziewczynie samej i nieszczęsnej
Płaczącej w oknie do zimnych gwiazd
Porzucił chłopak zły
Ot tak, bez słów
Na Hożej spleen i łzy
No cóż
No cóż
Mieszkamy na Hożej
Zwyczajnie być może
Bez wzlotów i gwiazd
No cóż
Kochamy się mocno
Więc chyba samotność
Nie znajdzie tu nas
No cóż
Mieszkamy na Hożej
Za oknem siadł
Warszawski wiatr
Zaśpiewał deszcz
I my
My tylko, nikt więcej
Przepraszam za szczęście
Co z nami tu jest
W tej piosence nie ma nic z ballady
Z melodii mgławic w kosmicznym tle
A na szczęście widać nie ma rady
Przychodzi wtedy, gdy samo chce
Oznacza ciepło warg
Pieszczotę rąk
Wybrało sobie nas
Nasz dom
No cóż
Mieszkamy na Hożej
Za oknem siadł
Warszawski wiatr
Zaśpiewał deszcz
I my
My tylko, nikt więcej
Przepraszam za szczęście
Co z nami tu jest