TETE [D.U.N.K.]
Ciepły dym płynie mi po ręce
Trochę to niezręczne
Zeten sprawne palce
Nie francuskie wiersze
Wyjebane mam o zdjęcie i koneksje (ejże)
Zwierzcie w tym jakiś spisek
Ja wam tego nie podpisze
Mi sie
Nie chce
Na francuskiej przetnie
Po kawałek wpadam do (?)
Oni jedli wcześniej, może lepiej
Wchodzę na najniższą wieże
Nowe szybszе lepsze
Każda dziurka policzona w swetrzе
Upchać jak najwięcej na jednym metrze
Ej na jednym metrze
W to nie wierze mnie to nie bierze
Ja w to nie wierze to nie papieże
Ale nie w takim co go sprzeniewierzę
Kler wysłałbym do piekieł
Wskazałbym im drogę ale nie wiem
W ogóle istnieje
Napalm kaznodzieje
Co strachem karmi wróble
Jak docenione dzieci
Bo życiowe zjebie?
To co we mnie to nas nie wiem
Tono moczy przestań toczyć
Syzyf dzwoni
Nie ma sensu bo już przez to przeszedł
A tete a tete a tete
Syzyf dzwoni a tete a tete a tete
Swego czasu byłem religijnym dzieckiem
I z mamą se chodziłem co niedzielke
Potem były awersje
Że po co że na taką ucieczkę się nie pisze
Na czole z takim napisem
To się trochę wstydzę
Jeden był katolikiem drugi lubił jebnąć inbe
Z dwojga złego wole być se zipkiem
Tamci plują jak ich lider, upada pod krzyżem
Chustą wytrą twarz pogonią w OLX-ie
Chryste na ścianie se napiszcie
Może trochę bliżej przeanalizujcie występ
Konsekrowane łapki też bywają nieczyste
A ty dziś chciałbyś wrzucić swoje dziecko na zakrystię
A tete
Se paplam co tam ślina mi przywiezie
Lawetę kompan mi zamówił bitka w eter
Rwetes jeszcze pełne zrozumienie celem
Bo sułtanna z seksem niemile widziana w niebie