Odbijany
Czy znasz ten podły stan
Gęstą samotność nocą wśród czterech ścian
Jak lek ognisty płyn
Wypala gardło ale daje się żyć
Czy znasz milczenia smak
I wzrok wlepiony w stary na ścianie hak
I myśl co w głowie trwa
Że wieczne tylko są samotność i rdza
Już głowa pełna skorpionów po brzeg
Już dno jest niebem a niebo jest dnem
Czy znasz ten podły stan
Gdy całą winę bierzesz sobie na kark
I w dół przez puste szkło
Tak jak bohater spadasz bracie na dno
Już głowa pełna skorpionów po brzeg
Gdy dzień odnajdziesz Cię
Znów będziesz cierpiał i zaklinał się że
Że to ostatni i raz
Że nigdy więcej nie zdołujesz się tak
Lecz już za jakiś czas
To podłe życie nabierze znów barw
I sam zrozumiesz sam
Że warto było znowu się odbić od dna
Między dnem a niebem wciąż trwa
Taniec odbijany
Między dnem a niebem wciąż trwa
Taniec odbijany