Vena amoris
Kocham, lubię, szanuję
W ogień za tobą po śmierć
Klejnoty chwil razem wyśnionych
Układam na serca dnie
Przykrywam to wszystko całunem
Z goździków, chabrów i róż
I płaczę nad nami, płaczę
Bo nie pragnę cię już
Co teraz kochany? Dokąd?
W daremną wędrówkę po kres?
Po miraż? Po sztuczne złoto?
Co błyśnie i zgaśnie jak sen?
Wyrywa się szkielet do tańca
Zwęglone usta do ust
I tylko orkiestra wciąż milczy
Bo nie pragniesz mnie już
Twoja bardziej niż swoja
Przeszyta tobą na wskroś
Przylegam do Ciebie jak skóra
Pierścionek, co dzwoni o kość
To nie poświata księżyca
To srebrzy się na nas kurz
Kocham, wielbię, żałuję
Że nie pragniemy się już