Sam
Nie ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jak jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą
Wdycham to powietrze do płuc
Puszczam to co mi nie służy i już
Bez niedomówień, w ogóle bez słów
Bez przyzwyczajeń i bez uzależnień od ludzi
Oczekiwań, rozczarowań, niepokoju i obietnic
Jestem w domu, kochany, bezpieczny
Dom akceptuje moje błędy
Zawieszony jestem w przestrzeni
Nie oczekuję nic, chcę się dzielić
Tym, tym, tym, myśli są jak dym
Bo rozpuszczają się gdy puszczam film
Płynę daleko za granicę, za którą niе dotknie nic
Mnie już z tego co bolało, co raniło, nic
Niе ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jak jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą (ough)
Nie ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jak jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą (ough)
Nie ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jak jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą (ough)
Nigdy nic nie dostałem na zawsze
Nic nie cieszyło jak własne
Więc bawię się życiem, aż nie
Rozpadnie mi się w dłoniach
Od zawsze miałem wakacje
I z fartem wszystko załatwię
Ze strachem patrzą jak pcham się
Coraz, kurwa, bliżej Boga
A znam kilka miejsc, gdzie podobno serc
Nie łamie się na kolanie
I może to słabe, bo wiarę w to co mam pisane
Dostałem po mamie
Byłem na szczycie i na dnie
Byłem i nienawidziłem, kochałem
Jest tyle miejsc, a zjechałem do piekła nad ranem
Nie ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą (ough)
Nie ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jak jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą (ough)
Nie ma mnie dla nikogo
Lewituję pod wodą
Tafla gładka jak stół
Jak jestem liczbą tą mnogą
Tu i teraz jak nigdy wcześniej
Wszystkie myśli wychodzą