Koraliki

Myśli niewygodne, ale słodkie
Dupa tak gorąca, że nie dotknę
Szyby całe w kroplach, takie mokre
Nogi dłuższe niż te sosny w oknie
Dziś do lasu idę nie po oddech
Dziś marzę tylko o tym, żeby w nocy stopnieć
O sosnach myślę coraz mniej, kolor ich jak Twoje oczy we śnie
Sorry Adaś, że to piszę w konfie
Kurwa, jadę samochodem
Oczy, trawa, stolik, biegnie
To nie Kizo, to TRE, każdy z Nas tu lubi żyć namiętnie
Lubię czesać włosy kiedy śpisz
Leci do mnie wheep, ja lecę z nim znów
Dużo dziś straciłaś w nocy tipsów
Ale to nie znaczy koniec figlów
Nigdy nie lubiłem pisków
Wezmę Cię na małe tête-à-tête
Ale chcę widzieć pełno błysków
Chcę słyszeć szum ciem i siedzieć z Tobą blisko
Nigdy nie mówiłem jej "Nie pyskuj"
To nie w moim stylu
Beretta by tak nigdy nie nawinął
Lepiej szykuj się na kino, kiedy zgasną światła
Pij więcej wody mała, bo nie czeka nas antrakt
Lubię czesać włosy kiedy śpisz
Leci do mnie wheep, ja lecę z nim znów
Dużo dziś straciłaś w nocy tipsów
Ale to nie znaczy koniec figlów
Sprawy załatwiamy tylko w pędzie
Robię rzeczy, które u Ciebie są tylko we śnie
Pośladki jak koraliki w szprychach
Kręcą się, a Ty chcesz je dotykać
Ciemno, lepi się a zaraz jasno
Ona kładzie się, ja wtedy mówię do niej "Pal to"
Skurcze, włosy, bluzka na podłodze dawno
Czasem dniami nie wychodzę stamtąd
Lubię czesać włosy kiedy śpisz
Leci do mnie wheep, ja lecę z nim znów
Dużo dziś straciłaś w nocy tipsów
Ale to nie znaczy koniec figlów (Ale to nie znaczy, to nie znaczy, to nie znaczy koniec Figlów)
Ej, ej
Ale to nie znaczy koniec figlów