Goniłam za motylem
Goniłam za motylem
Po długich jasnych schodach
Już ręce wyciągałam
Ale mi uciekł szkoda
Goniłam za miesiącem
Co wodę sobą złocił
Chciałam uchwycić w dłonie
Poświatę jasną nocy
Goniłam za promieniem
Co zieleń łąki raził
Bo chciałam oczy swoje
W słoneczne blaski zdobić
Goniłam wiatr po polu
Po miedzach po rozstajach
Aby mi włosy czesał
Na niebie je układał
Za marzeniem swoim gonię
Za ułudą za bezkresem
Poprzez dni i noce swoje
Chcę dogonić szczęścia ziemię
Razem z nimi zawirować
Razem z nimi śmiechem szlochać
Goniłam krople deszczu
Co chmury darowały
Chwytałam w swoje dłonie
Lecz łzami przeciekały
Goniłam ptaki lotne
Poprzez głębiny nieba
Lecz tylko pióra w ręce
Zostały moje szkoda
Za marzeniem swoim gonię
Za ułudą za bezkresem
Poprzez dni i noce swoje
Chcę dogonić szczęścia ziemię
Razem z nimi zawirować
Razem z nimi śmiechem szlochać
Pi pi
Za marzeniem swoim gonię
Za ułudą za bezkresem
Poprzez dni i noce swoje
Chcę dogonić szczęścia ziemię
Razem z nimi zawirować
Razem z nimi śmiechem szlochać
Pi pi
Za marzeniem swoim gonię
Za ułudą za bezkresem
Poprzez dni i noce swoje
Chcę dogonić szczęścia ziemię
Razem z nimi zawirować
Razem z nimi śmiechem szlochać