Jasny dzień przynosisz
Jasny dzień przynosisz jasny dzień zostawiasz
Za długo nie błądzę jak dzień do mnie wracasz
Czułość twoja chłodna broni mnie od smutku
Nie żąda wzajemności nic nie ma z rachunków
Czuwa nad ostrym spojrzeniem
Nad ostrym spojrzeniem
Nad moimi snami
Kiedy gdzieś odchodzę
Kiedy gdzieś odchodzę
Razem z obłokami
Jasny dzień przynosisz jasny dzień zostawiasz
Za długo nie błądzę jak dzień do mnie wracasz
Zbyt ostrym spojrzeniem nie chcesz innych ranić
Miłość chcesz zachować coś jeszcze ocalić
Nie zabraniasz chodzić
Nie zabraniasz chodzić
Dziwnymi drogami
Kiedy gdzieś odchodzę
Kiedy gdzieś odchodzę
Razem z obłokami
Rzucasz mi spojrzenie na powrotną drogę
Kiedy za daleko sam wrócić nie mogę
Nie chcesz ostrym spojrzeniem tanio ludzi ranić
Jakbyś chciała nieśmiałość przed światem zataić
Jakbyś niczego nie miała na swoją obronę
Tylko co głęboko w oczach utajone
Czułość twoja chłodna jak dzień przenikliwa
Jakąś chmurę w oczach czemu ją zakrywasz
Czemu szarą chmurą w twoich oczach stoi
Poruszenia serca jak się wiatru boi
Czemu tak powoli
Czemu tak powoli
Jak światło poranne
Rozjaśniasz swe oczy
Rozjaśniasz swe oczy
Świat rozjaśniasz dla mnie
Rzucasz mi spojrzenie na powrotną drogę
Kiedy za daleko sam wrócić nie mogę
Nie chcesz ostrym spojrzeniem tanio ludzi ranić
Jakbyś chciała nieśmiałość przed światem zataić
Jakbyś niczego nie miała na swoją obronę
Tylko co głęboko w oczach utajone
Jakbyś niczego nie miała na swoją obronę
Tylko co głęboko w oczach utajone
Jakbyś niczego nie miała na swoją obronę
Tylko co głęboko w oczach utajone
Jakbyś niczego nie miała na swoją obronę
Tylko co głęboko w oczach utajone