Absolutna cisza barw
Dwa portrety w pustej sali
Jak wygasłe lustra dwa
Czysta forma i realizm
Absolutna cisza barw
Ona patrzy bezrozumnie
On rozumie już od lat
Bo trudniej tracić resztkę złudzeń
Niż po prostu tracić czas
To nie ja to nie ty
Barwa i biel vis a vis
Wiem już dziś że nie miał racji
Ktokolwiek mowę srebrem zwał
Zamiera sztuka konwersacji
Monologi płyną dwa
To nie ty to nie ja
Cisza i dźwięk sam na sam
Cisza barw cisza obojętnych zimnych twarzy
Cisza barw cisza wołająca z ram pejzaży
Cisza barw nawet takich co najgłośniej krzyczą
Cisza barw cisza absolutna cisza
Czy to ty
Może tylko ja tak widzę Ciebie
Czy to ja
Tak niewiele już zostało ze mnie
Wstaje świt
Tyle razy zastał mnie przy Tobie
Czy to my
Może już za późno na odpowiedź
Cisza barw cisza obojętnych zimnych twarzy
Cisza barw cisza wołająca z ram pejzaży
Cisza barw nawet takich co najgłośniej krzyczą
Cisza barw cisza absolutna cisza