Praga
Opowiem wam teraz historię z życia wziętą
Jak zwiedzałem ostatnio Pragę Czeską
Byłem tam razem z moim koleżką
I dałem zrobić się w chuja jak małe dziecko
Akurat nadszedł wieczór chciałem zapalić
Podbija typek zaczyna swój towar chwalić
Sprzeda nam piątkę plus sztukę gratis
Że niby ma zajebisty haszysz
Podaje cenę ja zbijam w dół
Typek się zgadza myślę jest mój
Daje mi koche patrze! Ale kot
Zawinięta w folie jak sam nie wiem co
Choć mama mówiła „Nie kupuj kota w worku"
To jakbyś brał taxe kurwa na dworcu
Co było dalej chyba każdy wie
Miałem przy sobie plasteliny 6g
Teraz i ja wiem żeby słuchać matki
Może unikne kolejnej takiej wpadki
Chciałem go znaleźć ale gdzieś zniknął (skurwysyn)
Prawdziwy wałek jak ten prawdziwy hip hop
Na szczęście dla nas i to bardzo szybko
Znalazł się czarnuch który miał wszystko
Wzięliśmy dwójkę z najwyższej półki
Żeby się skurwić i znów się nie wkurwić
Historia kochy jeszcze się nie kończy
Postanowiłem sprzedać ją i nie być gorszy
Zapakowałem ją z powrotem w folię
Żeby wszystko wyglądało wiarygodnie
Dziesięć minut później po pierwszym dżoju
Zapomniałem o tej kosce i tym gnoju
W dobrym nastroju poszliśmy spać
Ostro porąbieni o tak
Nie kupuj kota w worku
Worek może być głęboki
A zamiast kota ogon sroki
Ogon sroki ogon sroki
Ta skurwysynu ta
Sprawdzaj to dalej
Kolejny dzień też zapowiadał się konkretnie
Mieliśmy zrobić kilka dilów na wstępie
W sumie nie chętnie ale z przymusu
Zrobiliśmy resztę jointów w trakcie kursu
Żeby z tym gównem nie jechać przez granice
Wieczorem zwiedzać mieliśmy Słowacji stolice
Teraz gdy to piszę to się śmieje
Los sprawił że było o wiele weselej
Choć wtedy za bardzo śmiać mi się nie chciało
To była akcja jakich mało
To była akcja jakich wiele
Ze Słowackim Panem oficerem
Ledwo kwaterę żeśmy znaleźli
Ledwo furę żeśmy odwieźli
Nawet jeszcze bronka nie spiłem
Nawet kurwa go nie otworzyłem
A już słyszę za moich pleców
Słowacka psiarnia woła nas po angielsku
Halo halo proszę się zatrzymać
Wszystko z kieszeni wiadomo rutyna
Z bananem na mordzie wsadzałem se w kieszeń
I co znajduje? Chyba już wiecie
I co znajduje? Koche w pakiecie
W mojej bani tylko ja i moja przestrzeń
Skurwiel zje mnie jak to zobaczy
Kocha plasteliny a wygląda jak haszysz
Pomyśli że coś trafił będzie draka
Patrze po moich rękach już świeci latarka
Powoli wyciągam wszystko na siedzenie auta
Zastanawiam się czy będzie trzepał mnie po rajtach
Życie to nie bajka będzie trzepał
Nagle pyta czy wyjąłem wszystko z kierman
W głowie myśl jedna „Po co ściemniać"
Jestem czysty jak wóda w kielniach
Jak woda w kranie tylko z chlorem
Więc bez wachania oddaję mu worek
W sumie nie worek tylko folię z fajek
Zawiniętą i zgrzaną na amen
Co było dalej chyba każdy wie
Spędziłem noc w celi dwa na pięć
Nie kupuj kota w worku
Worek może być głęboki
A zamiast kota ogon sroki
Ogon sroki ogon sroki
Ta skurwysynu ta