Komiks
Nie jestem niezniszczalny nie umiem łapać kul
I nie mam siły stu nie podnoszę budynków
Nie mam na imię Bruce ani na nazwisko Lee
Nie skoczę wyżej niż Michael lecz wyżej niż Master P
Dużo krwi kiedy OSTRy jest na bębnach
Rytm pulsuje tak jak przy transplantacji serca
Hip do hop cannabis to nie kryptonit to RH morderca
Nie paliłeś tak mocnego haze'a
Zjedz skręta bez strachu chłopaku
Na osiedlach nie ma bohaterów ani etatów
Nie ma Punisherów nie ma X Menów wszyscy nie żyją
Nie da rady ich wydzwonić się z nami nie napiją
Spłonie Babilon przestaniecie się śmiać
Jak na razie żyjemy chwilą nie ma co się bać
Szanuj siebie szanuj nas ale patrz na pracę
Nie ma rzeczy niemożliwych to się dzieje na poważnie
Życie to nie komiks DC czy Marvela
Masz kłopoty to nie widzisz superbohatera
Zziajana morda łamią się kości i łapie kolka afera
Jak coś dobija to pojawia się spontan
I nie ma miejsca na wahanie
Tabula rasa jak przewijasz stronę dalej
Życzliwi życzą w imię Ojca Syna amen
Tu jest jak jest co by nie zrobił parlament
Idę bez nadziei ale tobie dam wiarę
W kościach nie mam adamantium jak chcesz je połamiesz
I nie czytam cudzych myśli z łatwością mnie okłamiesz
Jak Flash nie jestem szybki na czas się nie stawię
Spłonie Babilon może zdziwi Cię fakt
Tu bohaterzy nie żyją ty tylko o nich czytasz ha
Może nie wierzysz może wierzyć już czas
Wita cię rzeczywistość na raz
Strzał