Shimmy Szuja
Szuja naomamiał natruł i nabujał
Szuja a wierzyłam przecież mu jak nikt
Szuja dziecku kazał mówić proszę wuja
Alleluja wesołego zrobił mi i znikł
Szuja obrzydliwa larwa i szczeżuja
Szuja do najtępszych pierwotniaków rym
Szuja bezlitosny kamień i statuja
Fałsz i ruja ekskluzywnie powodują nim
Gdy życie zdarło z faceta już maskę
Gdy mu fasada rozpada się z trzaskiem
Gdy zza niej wyjrzy jak dupa z pokrzywy
Pysk zły i obrzydliwy i pryśnie cały blef
O wtedy chociaż się pragniesz powściągać
Nie nasobaczyć i nie naurągać
Choć inwektywą żywą nie chcesz chlustać
To same twe usta wykrzykną tobie wbrew
Szuja pióra by pożyczyć od anouilh'a
Szuja by opisać co to jest za typ
Szuja kawał matrymonialnego zbója
Z pieszczot dwója nieudana galareta z ryb
Szuja najpiękniejszy kęs mi życia ujadł
Szuja toczył ze mnie hektolitry łez
Szuja cóż takiego uczyniłam mu ja
Żem jak tuja poderżnięta przezeń dzisiaj jest
Mówię ci poderżniętam jest