Hoży Ambroży
Sprawcą wielu był poroży
Słodki sufler pan Ambroży
Namiętnie z budki suflera
Artystką pod suknie spoziera
I pod oczami ma worki
Gdyż ciągle chędoży aktorki
Znów głos zamiera w budce suflera
Zdzisia za rysia już się zabiera
Śmigła Zdzisia właśnie dzisiaj
Ambrożemu struga rysia
Nieraz w loży ją ambrożył
Popędliwy nasz chędoży
Lękliwemi oczy pomocy wyziera
Aktor na scenie niczym palec samotny
Znikąd pomocy bo nie ma suflera
Oto kariery jest koniec samotny
Stanął aktor niczym traktor
Ról zagranych całe mrowie
Aktorzynie miesza w głowie
Sufler słowa nie podpowie
Swojej roli się nie dowie
Stanął aktor niczym traktor
Aktorzyna zgrywa mima
Bo suflera w budce ni ma
Ledwo sobie przypomina
Jak onegdaj w pantomimach
Mistrz lubieżny z nim poczynał
W teatrze zapadła taka cisza
Że było słychać jak Zdzisia struga rysia
Słyszano nawet w najdalszej loży
Jak hoży Ambroży w swej budce chędoży
Gdy teatr nasłuchiwał tak już było tam wesoło
Jak Ambroży dokazywał wnet i brawa słychać wkoło
Patrzy tłum a w lewej loży lord Lordozo już chędoży
Xiężna Władzia męczy dziadzia
Liże Lodzia grafa Bodzia
Rotmistrz Xawery rozpina haltery
Baronowa Barbara gmera w szarawarach
Miejscowy listonosz założył biustonosz
Swawoli młody i chuć syci stara
Wśród gości Ambroży Zdzisię swą prowadza
Jednemu podpowie drugiemu doradza
Kto w miłości błądzi pyta Ambrożego
Ten chętnie wspomaga bliżniego słabego
I już dziewica z dwu pany swawoli
Bawi się dzisiaj w swej loży do woli
Wszystkich na parterze jak i w lożach gości
Ogarnęła mania zbiorowej miłości
Tak sztuka upadła teatrum zostało
To co sacrum było profanum się stało