Ostatni Raz na Ziemi

Mam w rekach swoje zycie los ktory mnie olewa
Dobrze boze ze jestes inaczej lezalbym na plecach
Nie wyobrazam sobie zycia bez twej pomocy
Chociaz nie raz zle zrobilem ty dalej przy mnie stoisz
Otwierasz oczy odkrywasz mi piekno
Gdy juz nie moze byc gorzej promien rozgania ciemnosc
I widze brzeg do ktorego moge dobic
Jak rozbitek na morzu jedyne wyjscie sie pomodlic
Jest milion sytuacji z ktorych diabel chce skorzystac
Atakuje wtedy on wie kiedy tracisz skrzydla
Gdy wiara wygasa a mysli sie tłuką
W glowie dziwne obrazy tak latwo jest popelnic glupstwo
Poplatane drogi czasem ciezko jest byc silnym
Mam zachowac ostroznosc i zyc wedlug biblii
W niej odpowiedz pytan jednak jest za wiele
A zycie jest zbyt krotkie aby na nie odpowiedziec

Dotknalem niebos moj ostatni raz na ziemi
Ruszam w droge w miejsce gdzie czas juz nie leci
Do tych co zasneli bog czeka razem z nimi
Wieczny dom tam spotkamy sie wszyscy

Ile tu zostane to tylko wie najwyzszy
On bedzie kochal nas zawsze niezaleznie jak zylismy
Strach przed smiercia wiadomo ze sie boje
Jak kazdy czlowiek mam obawy niewiem dokad dojde
Gdzie bog mieszka na moja glowe to za duzo
Jezu wszystko mi sie miesza albo dzieli z pustka
Rozaniec w dloniach czesciej widze niz go biore
Wiem ze modle sie wtedy gdy sobie rady dac nie moge
I nie zawsze potrafie kleknac brak czasu
Boze tak mi wstyd za wszystko nie po chrzescijansku
Jest tyle rzeczy ktore chcialbym w sobie zmienic
Lecz zamiast poprawy poprostu mnoza sie problemy
Rozkladam rece i spuszczam glowe jak skazany
Bo czuje sie jak pionek nieustannie przesuwany
Cos tu jest nie tak wolnosc w krzywym zwierciadle
Na koncu tej drogi moze rozwiaze zagadke

Dotknalem niebos moj ostatni raz na ziemi
Ruszam w droge w miejsce gdzie czas juz nie leci
Do tych co zasneli bog czeka razem z nimi
Wieczny dom tam spotkamy sie wszyscy

Niewielka przepasc zamienia sie w otchlan
Stamtad nie ma wyjscia nabiera coraz wiekszy rozmiar
Pochlania jak bagno ciezko sie wydostac
Nikt nie zdolal tego zrobic wiec trzeba sie pilnowac
Samemu na tej drodze musisz sie nauczyc
Gdy wszyscy sie wypna tylko bog cie nie opusci
W zadnej z chwil chociaz nie raz masz go dosyc
Gdy odchodzi ktos bliski wchodzisz w niepotrzebny konflikt
Ze on jest winien jak moze na to pozwolic
Ale powiem ci tyle ze on wie co robi
Wiem to po sobie bo zegnalem tate
W takim mlodym wieku gdy najbardziej go potrzebowalem
Ale nie mam prawa glosu i zrozumialem
Ze to wszystko jest niczym w porownaniu z panem
Mam nadzieje ze przynajmniej gdy umre bede mogl
Spotkac sie z tata i przytulic go znow

Dotknalem niebos moj ostatni raz na ziemi
Ruszam w droge w miejsce gdzie czas juz nie leci
Do tych co zasneli bog czeka razem z nimi
Wieczny dom tam spotkamy sie wszyscy

Músicas mais populares de Peter

Outros artistas de French mainstream pop