Kainowe pokolenie
Jesteś jak wosk zagadał do mnie gość
Słodząc kawę w hotelowym barze
Choć rozum masz i widzisz to co ja
Robisz co ci głupi człowiek każe
Sam dobrze wiesz świat bardzo chory jest
Każdy z nas jest zdany sam na siebie
Kto boi się że Sądu przyjdzie dzień
Ten poskramia w sobie dziką bestię
Dałem mu w łeb bandyta sędziom rzekł
Lubię takie zajebiste fury
Za kilka lat od nowa będę kradł
Wilk nie zmienia w klatce swej natury
Oto kainowe pokolenie
Stwórca zniechęcony spojrzał w bok
Wiary nie ma w nich za grosz serca jeszcze mniej
Jeden mają cel
Życie lekko przejść
Oto kainowe pokolenie
Stwórca zamyślony zniżył głos
Wiary nie ma w nich za grosz serca jeszcze mniej
Jeden mają cel
Życie lekko przejść
Jeden mają cel
Dobrze bawić się
Zaklęty krąg praca pieniądz dom
Cudze życia płyną po ekranie
Zapadasz w sen
Seksem tłumiac lęk
Że na nogi rano już nie wstaniesz