Letnie zachwyty, zimowe rozpacze
Podkreślałaś każdym gestem
Swój apetyt na czereśnie
Albo ja za późno jestem
Albo Ty za wcześnie
Letnie zachwyty zimowe rozpacze
Kolacje na śniegu śniadania na trawie
Jest jak jest a gdyby było inaczej
Byłoby ciekawie
Duże chmury małe deszcze
Mała rola duża trema
Na co Ty tam czekasz jeszcze
Jak mnie tam już nie ma
Letnie zachwyty zimowe rozpacze
Kolacje na śniegu śniadania na trawie
Jest jak jest a gdyby było inaczej
Byłoby ciekawie
Dzisiaj znowu mi się śniłaś
I śpiewałaś mi kolędę
Tam gdzie Ty dopiero byłaś
Ja dopiero będę
Letnie zachwyty zimowe rozpaczei
Kolacje na śniegu śniadania na trawie
Jest jak jest a gdyby było inaczej
Byłoby ciekawie
Białe ptaki w czarnym kluczu
Poleciały w stronę lasu
Ile się marnuje uczuć
Przez tę zmianę czasu
Letnie zachwyty zimowe rozpacze
Kolacje na śniegu śniadania na trawie
Jest jak jest a gdyby było inaczej
Byłoby ciekawiej