Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą wreszcie
Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą jeszcze
Jak co dzień rano bułkę maślaną
Popijam kawą nad gazety plamą
Nikt mi nie powie wiem co mam robić
Szklanką o ścianę rzucam ty wychodzisz
Na klatce stoi cieć co się boi
Nawet odkłonić miotłę ściska w dłoni
Ortalion szary chwytam za bary
I przerażonej twarzy krzyczę prosto w nos
Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą wreszcie
Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą jeszcze
Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą wreszcie
Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą jeszcze