Diament
[Zwrotka 1]
To był najdziwniejszy sen jaki miałem
Tylko że nie spałem
Walka o pamięć i chwałę
Szacunek, uznanie i takie tam baje
Nie wierzę, że skończy się trybunałem
Że ktoś na górze jest wciąż, nie uznaję
Nie wierzę, że to jest tylko trial'em
I coś będzie dalej
Znam tu już każdy schodek
Każda ulica wygląda tak samo
Świat porusza się w rytm Twoich bioder
Stałaś się dla mnie za mała Warszawo
Każdy winkiel krzyczy do mnie: odejdź (odejdź)
Zabierz to co po Tobie zostało
Tylko nagraj ten numer jak spowiedź
Całą resztę niech pochłonie całość
[Refren x2]
Mam kilka pornofilmów na dysku
Pije życie z dużych kieliszków
Tylko zmienia się wystrój
Grono artystów
Jakoś mi leci ten czas
I nie wiem dokąd iść dalej
By coś zaplanować, znów nie miałem w planie
Tylko szlifowałem ten diament
Ciągle czuje, że czegoś mi brak
[Zwrotka 2]
Chce poczuć spokój a nie mogę w tym
Świecie leków i wyświetleń
Chcę poczuć lekkość, a dłonie mam ciężkie
Jakbym zaciskał w nich ketle
Chcę tylko porządku, prowokując chaos
Gdy stoję pod sceną jak Heckler
Tak długo bałem się mroku
Aż w końcu ujrzałem go w pełnym świetle
Czasami czułem się świetnie
Przeważnie czułem się podle
Czasami czułem, że zdechnę
Jeśli się zaraz nie pomodlę
A dla mnie kościoły to tylko budowle
Bóg jeśli istnieje, zapomniał o mnie
To co nieuchronne, przez 30 lat usiłowałem odwlec
Przez to powieki mam ciężkie
Źrenice wąskie,a na dłoniach bąble
Jeszcze spróbuję się podnieść
Stawiam stopy na podłodze łagodnie
Nowe powietrze do płuc
Długo czekałem, ten moment to już
[Refren x2]
Mam kilka pornofilmów na dysku
Pije życie z dużych kieliszków
Tylko zmienia się wystrój
Grono artystów
Jakoś mi leci ten czas
I nie wiem dokąd iść dalej
By coś zaplanować, znów nie miałem w planie
Tylko szlifowałem ten diament
Ciągle czuje, że czegoś mi brak