NWB
Yeah, nie chcę skończyć przy piersiówce
Bo widziałem żuli, którzy noszą nogę w reklamówce (okej)
Dostawałbym dreszczy, gdybym widział siebie w lustrze
Na osiedlu wymieniali na alkohol swoje sztućce, nigdy więcej broke
Wyszarpię to siano, oni więcej chcą
Nie zostałem ojcem, chociaż wyjebałem scenę bro (oh)
Skurwielu, wiem, że jesteśmy najlepsi, oh
Im pierdoli się w głowach, jeśli muza to nie hehe, lol
Wyjebało mnie, jak stąd do Massachusetts
A na głowie świeży fade, ale znów chodzę w kapturze
Daj mi jeszcze trochę czasu, wezmę na fakturę
Chcę mieć apartamentowce, a nie zostać zwykłym szczurem, jak jebana winda
Pociągnę ziomów do góry, ty latasz po piksach
Kiedy fundament buduję ciągle mało widać
Chcę rozbujać do od Krk do Ciechocinka
Wasze ruchy śmieszne, wasze ruchy pantomima
Yeah, oh, nigdy więcej biedny
Dobrze, że zabrałem głos, nigdy więcej niemy
Wciąż to mam na wizji, oh, nie zejdę ze sceny
085 bro, chcemy PLNy
Yeah, oh, nigdy więcej biedny
Dobrze, że zabrałem głos, nigdy więcej niemy
Wciąż to mam na wizji, oh, nie zejdę ze sceny
085 bro, chcemy PLNy
Yo, nigdy więcej traum (oh)
Dziś myślę o sobie i stawiam na zdrowie va banque, także watch me now (co?)
Nieraz popłynąłem grubo (co), czuwa święty piesek, ale styl to kraul
W nagrodę na głowię kolejny laur (oh), wisi mój znak znów nad G-town, więc pędzę
Na osiedlu respekt nie tylko prze ksywę mam (co)
Widziałem przepych, brudne podwórka i nędzę, nie tylko przez szybę man (nie, nie)
Starsi koledzy się martwią (stu), luźno ziomale, dawno widziałem, jak typy przez chlanie
Marnują swój czas i talent, moje życie - jego ekwiwalent (pow, pow)
Malujemy je z innych palet (oh), jesteśmy z innych planet (oh)
Nadal na co dzień świadomi swych wad i zalet nawet (zalet), jak pochłania balet, oh
Moich ludzi i ich zdanie zawsze traktowałem, jak alert (zawsze)
Pod ręką zawsze czerwony guzik, by rozjebać cały ten kabaret, bass
Yeah, oh, nigdy więcej biedny
Dobrze, że zabrałem głos, nigdy więcej niemy
Wciąż to mam na wizji, oh, nie zejdę ze sceny
085 bro, chcemy PLNy
Yeah, oh, nigdy więcej biedny
Dobrze, że zabrałem głos, nigdy więcej niemy
Wciąż to mam na wizji, oh, nie zejdę ze sceny
085 bro, chcemy PLNy