Pióropusz
Kto się ośmieli ściągać mnie w dół?
Swoich klakierów zebrałam tłum
Jedzą mi z ręki, spijają z warg
Żądni wszystkiego, co tylko mam
Głosy sprzeciwu nie liczą się
Gdy chrupie skórka w kremie brulee
Fanfary, dymy, czary i blask
Cyrkowe chwyty dla chłonnych mas
Wszystko z siebie dam I omamię ich na tyle
By kochali mnie
By kochali choć przez chwilę
Kto się ośmieli ściągać mnie w dół
Skórę mam twardą chroni, jak mur
Dbam o higienę wpatrzonych głów
Jednorazowych używam słów
Wszystko z siebie dam
I omamię ich na tyle
By kochali mnie
By kochali choć przez chwilę
Pióropusz pod namiotem
Nie widzisz tego, że
Najmniejszy nawet gest
Wołaniem rozpaczliwym o uwagę
Twoją jest Marzeniem, by Cię mieć
Bo każda moja część
Do Ciebie jest tęsknotą i osobną roni
łzę Jak trzepotanie rzęs
Gdy oko ślepe jest
Potrzebna, jak pióropusz pod namiotem stałam się
Więc nowy znajdę cel
Obrócę wszystko w śmiech
Rozkocham w sobie wiele innych serc
Wszystko z siebie dam
I omamię ich na tyle
By kochali mnie
By kochali choć przez chwilę
Pióropusz pod namiotem