Bramy
Zabiłem siebie
Zabiłem we śnie
Obiłem się o swej wiary bezsens
Dorosłem i widzę coraz więcej
Zniszczyłeś siebie
Zniszczyłeś też mnie
Twoi koledzy rzucają kamienie
Nie patrząc na ludzkie cierpienie
Ten świat bezustannie gna
Człowiek walczący o ład
Szukał nadziei wśród was
Pozostawiony sam
Uzależniony od bram
Stawianych po to by kraść
Wykorzystywać do cna
Me serce biegnie
Biegnie choć nie chce
Chciałoby zaznać spokoju nic więcej
W momencie gdy ktoś znów umywa ręce
Kolejny przekręt
Kolejny sekret
Pochłaniasz się myśląc o swym zwycięstwie
Obdartym z miłości i poświęceń
Przez to wszystko ucieka mój czas