Ból uzależnienia

Tu jest jak na polu bitwy albo żyjesz albo giniesz
I mimo walki wiesz że nic na dobre nie zmienisz
Stoisz samotnie przeciwko całej armii
Nie bój się przecież oni są jak zmarli
Przenoszę cię w ten świat dając tobie ukojenie
Jestem przewoźnikiem dusz stamtąd gdzie wieczne cierpienie
I niech świat ogarną cienie nienawiści fala
A tam gdzie jest ich eden będzie zamknięta brama
To już zaraz
Przechyliła się szala
Wszyscy ci co chciwi zaznają męki Tantala
Psychika nie wytrzyma o litość zaczną błagać
Spragnione demony będą się już z nimi zmagać
Z apogeum nienawiści wypływa lawa
Niech się nie łudzą snem bo to jest jawa
Przed oczami zjawa ukazuje się w ciemności
Już za chwile po nich pozostaną tylko kości
Na niebie czarne słońce brat zabija brata
Przez te wszystkie lata za dużo złego świata
Najbardziej boli kogoś ważnego utrata
Przez to że chcesz dobrze za to surowa opłata
Może kiedyś zrozumiesz ile dla mnie to znaczyło
Lecz jak zwykle to co piękne szybko się skończyło
Rozczarowanie i porażki to chyba rytuał
I jak zwykle znowu będę w swoich myślach konał
I nie życzę ci by na ciebie zszedł mój ból
Bo to bardziej boli niżby w ciele mieć setki kul
Ja już do tego przywykłem
Taki ten mój los
Mimo że bym nie pozwolił żeby z głowy spadł ci włos
Wiatr oczy nieustannie piaskiem zasypuje
Na moich ustach twój ciepły dotyk czuję
Ale cóż
Nie ma to jak w plecach nóż
Po cudownych chwilach wycieram tylko kurz

Músicas mais populares de Kris

Outros artistas de Asiatic music