Sztorm

Jeden

Zaburzona tafla wody
W której nie znajdziesz odbicia
A załamania oscylują w niej
Bez szyku wśród pytań
Wciąż chwytasz się czegokolwiek
Byleby nie wypaść
Z tej łajby, którą opłacałeś latami bez życia
Skądś słychać krzyk
Który ciężko już rozczytać
Jeszcze parę lat wstecz miałem pewność
W to co widać z lunetą w ręku chciał witać
Nowy dzień skoro świt
A teraz? Jedyne czego chcesz
To solidna kotwica im dalej od przystani tym
Powiększasz pole granic
Ale podczas sztormu jesteś skazany
Na siebie sam
I z marzeniami o swym eldorado
Często ginie poza
Gdy chwieje Tobą zbyt często
Tracisz kolor #kinetoza mowa o momentach
W których sukurs powinien już tu być
Ale nie ma go, więc zmieniasz coś
Żeby jakoś sobie ulżyć
Załatać dziury, zakryć niedoskonałości
Których nie powinno tu być, nie? Bzdury

Czasem wystarczy dać się pochłonąć żywiołom
Zaufać w ciemno, że wszystko odzyska kolor
Słońce już za chmurami czeka przecież ponoć
Jednak czasem trzeba walczyć
Aby statek nie zatonął

Wtedy, kiedy nie masz sił
A wszystko wali się
Czujesz jak wciąga wir, wodą dławisz się lecz
Nie chcesz się poddać, być tym
Który trawi lęk zanim dzień nie nastanie nie
Ma sensu walka wręcz
Czasami wystarczy dać się pochłonąć naturze
Poczuć burzę dłużej, by móc ujrzeć w chmurze
Tej dusze i zamiast wyburzeń fal popłynąć
I z luzem dać temu czas
By po chwili ujrzeć blask
Bo podobno z czym walczysz od tego zginiesz
I nie winię Cię za to
Bo sam tak to często kminię ale zauważyłem
Że czasem wystarczy dać chwilę
I upaść na dno
Bo dopiero wtedy odbijesz się od
To sztuka samoakceptacji
Jakiejkolwiek sytuacji
By się nie utożsamiać z tym
Co głowie gra w tym momencie
Gdy percepcja nazbyt
Zakrzywiona pokazuje w złych
Kolorach świat Ci

Músicas mais populares de Jeden

Outros artistas de French rap