Uliczna liryka
Rozganiam wiatr buduję głośną ciszę
Choć niewidomy jestem to całkiem nieźle widzę
Dalej w las wciąż generuję szumy
Każdy kolejny dzień jest powodem do dumy
Jestem stąd gdzie nie brakuje stresu
Wielofalowy ruch przy zarabianiu cashu
Ziomy z interesu też dotknęli marginesu
A kłębią się chmury zostaje smak Jazzu
Dalej strzał znów się filcują mózgi
Kolejna ustawa klepnięta przez łapówki
Puste lodówki kontra nówki motorówki
Zaklinam deszcz a krople lecą z wódki
Kto grubo gra ten w końcu wygrać musi
Ty leć do mamusi gdy ciśnienie wali w uszy
Woda dla suszy osłoda dla duszy
Nikt mnie nie zmusi mówiąc do mnie „stary musisz"
Zatruwam fałsz wyrywam pasożyta
Zgrzytam zębami i mordę mu zamykam
Nie wnikam znikam tam gdzie moja kobita
Uliczna liryka Hemp DillGang ma ekipa
Bo rap ma tę moc
Wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie
Bo rap ma tę moc
Wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie
Wiedzże widzę wokół beton
Tematy mam jak na dłoni
Wierzę mam mówić o tym
Bóg mnie zesłał w te strony
Cel ma być osiągnięty
Wróg ma [ma] być zniszczony pewniak
Wiem jak to stworzyć i przyłożyć Ci do skroni
To mój dalszy ciąg historii
Na chodnikach miasta
Tu tusz niczym krew
Ta kartka lek na kłamstwa
Mieszkam tam brat gdzie rap gra wyrywa z bagna
Przedstawiam uliczna liryka
Hemp Armia nie zwalnia
Niech każda z kurw zniknie spod nóg
Brat wróć jak wszedłeś w syf tu porzuć śmietnik
Jak wróg zacznie drwić nie przechodź obojętny
Orędzie to dzieciaku byś se nie zrył czachy od kolędy
Bez przerwy powtarzam Ci
Odpadasz z grynie kierujesz się instyktym
A na los wpływ ma syf
Za wjazdem bajzlu wejdź na strych
Brat idź myśl dziel się nie żałuj chleba
Zostań przytomny nawet gdy wokół resztę wygrzewa
Niewiedza to bieda
Ziomal czas to obrócić tak trzeba
Pozostań zdrowy myślisz przecież skrótem
Zduś co masz zdusić
Fartem ziom odwróci
Bo rap ma tę moc
Wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie
Bo rap ma tę moc
Wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie
Napełnię twoje ucho
Napełnię twe serducho
Mój tekst jak ayahuasca to DMT na sucho
Znasz zasady? Jeśli nie to jesteś nowy
Nie jesteś gotowy to nie ma mowy
Jesteś świątynią więc zachowaj czystość
Czeka Cię świetlista przyszłość
Chcesz służyć słusznej sprawie
To poczytaj Pismo
Wierzysz w Ojca Syna Ducha (amen)
On ogarnia wszystko
Tak jak Noe Abraham Mojżesz czy Jeremiasz
Dobrych synów na świat wyda matka ziemia (tak tak)
Trzeba przekuć miecze na lemiesze
Jedynie właściwy tok myślenia w nowej erze
Wstydzę się i brzydzę swym gniewem
Lecz kim byłbym bez tego (co)
Tego nie wiem
Zasłaniam twarz rękoma gdy dopada mnie amok
Staram się próbuję lecz to nie to samo nie
Wstanę rano i wykonam znak krzyża
Bracie upadłego świata koniec się zbliża
Proszę wybacz cisza niechaj twego ducha buja
Chwała Panu Jedynemu Alleluja
Bo rap ma tę moc
Wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie
Bo rap ma tę moc
Wolność słowa wypowiedzi
Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi
Bo słowa to potęga ale czyny jeszcze większe
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie
Bo rap ma tę moc
Bo my robimy
To potęga
Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie