Zanim...
Zanim mi szlaki wyobraźni
Zmienią na szyny tramwajowe
Z chmur mi wyciągną senną głowę
Bym asfalt widzieć mógł wyraźniej
Zanim mi w miejsce pięciolinii
Wyznaczą linię krawężnika
A tam gdzie moja jest muzyka
Zainstalują swoje hymny
Zanim się wiara w nieskończoność
O szlaban potknie i przewróci
A wiara co się lubi kłócić
Zamieni w dyskusyjne grono
Nim jeszcze wszystko to się stanie
Na klucz się zamknę w fortepianie
I choć to miejsce trochę ciasne
Zasnę