Elizejskie Pola [Album]
(Jak na złość)
Spotykam czarnego kota, mówią mi, że będzie pech
Dawkuję wszystko w ilościach mniejszych od tego, co zryło mi łeb
Nie żyję w przesądach, ostatnio żyję, a różna jest chęć
Wylizałem się po głupotach, a miałem się tylko przejść
Elizejskie pola podlewa mi znowu deszcz
Nie chcę niczego hodować, pod mikroskopem plewie
Elizejskie pola podlewa mi znowu deszcz
Nie chcę niczego hodować, pod mikroskopem plewie
Dziesiąta plaga, ósmy plug od posypywania, weź
Niby to frajda, niby to kwestia zapobiegania jest
W różnych sytuacjach domyślam się strat i zapobiegam
Chciałbym normalnie zjeść i nie musieć się telеpać
Zjeżdżam na swoim placu zabaw tu ciągle, kolosalną garść mam nie swoich obciążеń
Bęben maszyny losującej już zwolnię, bebechy maszyny pracują już wolniej
Kurzy się wszystko przez czas i pracę
A wydłużyć chciałbym przyjemność i zasięg
Amnezji smak już czuć coraz wyraźniej
Jak zapomnieć mam pozostawioną skazę?
Liczę na wartość milczeń
A zazdrościcie znów otwierając pysk
(Jak na złość)
Spotykam czarnego kota, mówią mi, że będzie pech
Dawkuję wszystko w ilościach mniejszych od tego, co zryło mi łeb
Nie żyję w przesądach, ostatnio żyję, a różna jest chęć
Wylizałem się po głupotach, a miałem się tylko przejść
Elizejskie pola podlewa mi znowu deszcz
Nie chcę niczego hodować, pod mikroskopem plewie
Elizejskie pola podlewa mi znowu deszcz
Nie chcę niczego hodować, pod mikroskopem plewie
Elizejskie pola podlewa mi znowu deszcz
Nie chcę niczego hodować, pod mikroskopem plewie