Nigdy więcej
Marzenia tak bolą wszyscy ludzie chcą cie zabić jeśli tylko będziesz starał się być sobą
Widziałem już wiele więcej pewnie przez to że zajęłaś się ma głowa
Nikt nie słyszał tego kiedy wołałem o pomoc
Wołałem o pomoc teraz nie mam wyjścia
Szedłem swoją droga łódź odpływa gdzie jest przystań
Jestem strasznie slaby przez co pogubiony w myślach
Cala ta otoczka wszystkie te emocje to jest zwykła fikcja
Ludzie będą jacy byli jedna wizja prosta sprawa
Życie tak jak głowa bo nie mogę poukładać
Nie potrafię dłużej błagać to dla mnie za ciężkie
Przyjaciele chcieli wrócić ale nigdy więcej
Nie potrafię dłużej błagać
To dla mnie za ciężkie
Przyjaciele chcieli wrócić
Ale nigdy więcej
Tyle fałszywych przyjaźni styl życia trap
Możesz mówić że to żarty skoro nie wiem sam
Ona dłonie jak aksamit ja mam w sercu strach
Jeśli chcesz możesz mnie zabić znowu trip pod wiatr
Mam tripy z ziomami na bloki
Jak chcesz możesz dzwonić na fon
Piszą znów jakieś puste foki
A nawet nie wiemy już sam skąd
Chce cię trzymać za rączkę nie zrobić
Jak szczeka śmieć no to go skończ
Wyhodowałem tyle złości
Że przeraża każdy krok mnie
Porsche to nie marzenia przecież mamy większe ambicje
Choć bae tylko ty pomagasz jak czuje że szklę się i ginę
Postęp definiuje mnie a nadal umieram
Robimy ruchy na pieprzonych scenach
Jak spadnę to złapią mnie młoda przysięgam
Boje się ze tak odwale ze odepchnę ciebie mocno jak rasengan
Na klubach raczej nie bywałem ale czasem witam na parkach i skwerach
Nie lubisz mnie z tej strony właśnie
A ponoć powoli się zmieniam
Już tydzień jak siedzę i kaszlę
Nie ruszam się z domu i pękam siema