Tartakiada
Bez klapek na oczach nie patrzę do tyłu
Co wczoraj to dzisiaj mnie jebie
I to jak seppuku choć nie czuję wstydu
To znowu przebijam sam siebie
Się nie napalaj na bycie raperem jak masz w głowie siekę
Słomiany zapał ci zgaśnie jak najpierw cię każdy opluje a potem oleje
Jak chodzi o papier to inni raperzy są lepsi po części
Ja czytałem książki a oni po klubach od deski do deski
I pukają te kłody jak dzięcioł ich kory mózgowe dziurawe jak serso
Las rąk na koncertach na hajs czy na pieska twój idol by tylko je zerżnął. Wrah
I ten drewniak to jest wasza ikona
Jak go wieszam to przeprasza i kona
Szkoda mi tych wannabe lecz pora dziś ich poranić
Na trackach chcieli latać to będą bo kładę ich między torami
Dolali oliwy do ognia to się oparzą choćby się chowali po kątach to to jest oktagon
Prawdziwy rap krwią kartki zalał festiwal panczy jak walka drwala
Niech każdy patrzy jak karki łamać bo scena to jebana tartakiada
Jakie życie taki rap stąd mój rap o rapie nie znam nic co byłoby bardziej adekwatne
W tym świecie fantazji gdzie reszta fugazi pytasz mnie czy płyta się obroni płatnerz
Wcielam własne demony w życie piszę złoty nekrolog na białych kartach
Ktoś jest przede mną pierwsze słyszę chyba przydałby mi się audiolog foniatra
Jestem niewiary kurwa godny zło wisi w powietrzu jak Asurowie
Najwyższa pora rozpocząć modły jeśli rap to twoja świątynia mhm daruj sobie
Wracamy z Eripe ten duet napsuje ci krwi i to jest jasne że
Choćbym dał lipę włosy ci stają dęba napytam im biedy ask. fm
Nie liczę się z niczym nie wiem co tu popłaca ale masz rozjebane na amen
Bo choćbym dał plamę coś w tym jest Test Rorschacha spoko zejdzie to tylko flannel
Daj najlepszego kogo masz bo się za bardzo wczuli
Ja kontra on to jak Tyson kontra Tyson Fury
Tańczę na gruzach nie znasz mojego gniewu jak myślisz że wszystko ma cenę
Tańczę na gruzach mogą iść jak burza dla mnie do tylko natężenie
Żaden przymus włącz Rap Genius może skumasz zwrotkę
Mówią że to moje pięć minut Ole Gunnar Solskjær