Jazda bez trzymanki
Easy Rider czuje się rebeliantem tutaj
Się nie odpalam ale w końcu kurwa wjadę z buta
Każdy wróg pokornie ma przestać istnieć
Jadę po nich dostojnie majestatycznie
Mogą się żegnać już wysyłam Rest In Peace im
Autostradą do nieba w tle leci ACDC
Hejty dissy mym paliwem więc je dawaj tutaj
Przecież każdy wie że uwielbiam się zalać w trupa
Mam swoją jazdę nie chcesz problemu? Mi spokój daj
W nowej szkole dokuczają mi? To Columbine
Chcą być gwiazdami na dragach wołają „ja macha"
Choć już nie jaram no to popalić im zaraz dam
Cała gra jebie mnie mam swój skład jak Jax Teller
Jak strzele parę bań to też czuje się gangsterem
Beka w chuj czekam tu jak chcesz stawać w szranki
Fucki w górę to jest jazda bez trzymanki
Przede mną tylko brudny asfalt
W okół mnie cisza w głowie wojna za mną duchy miasta
Mury miasta które żegnam któryś raz tam
I tylko rap mnie bawi przykro kiedy już wyrastasz
Twoi ludzie mają problem jakiś chyba
Ja takich zbywam fakiem i się idę napić piwa
Podła knajpa larwa jakoś wiesz podbija
Sorry mała takie jak Ty to wiesz na odległość kija raczej
A ten co siedzi stolik obok jakby widział więcej
Albo już sobie wkręcam przez te proszki
Co niby spoko są bo już nie wkurwiam się jak wcześniej
Choć ponoć przez to jestem oschły
Wypijam browar gaszę peta o stolik
Zostawiam jakieś grosze pora w drogę jechać do swoich
I znowu weekend i znowu pite mordy obite
Myślisz kurwa patologia co Ty wiesz? To życie