Mój psalm
Maryj rozlicznych a tych nigdy dosyć
Jasnych Magdalen z bujnymi włosami
Roztropnych Zofii i genialnych Teres
I dnie i noce nie ustawam prosić
Żeby raz skończyć świat z interesami
Ta jest modlitwa a i ten interes
Żeby raz ludzkość weszła do okresu
Który jej z dawna należy się logicznie
Gdzie już żadnego nie ma interesu
I gdzie już nic się nie robi praktycznie
I o to święte proszę które noszą
Grzebień z promieni i łzę mają w oku
I z Weroniką od łkań się zanoszą
Na purpurowym obłoku